Nikt nie spodziewał się przedtem, że Krzysztof Kononowicz zostanie gwiazdą znaną na całą Polskę. Wystąpił w filmie „Ciacho”, przeprowadził dziesiątki wywiadów, zaś filmy na portalu YouTube z nim w roli głównej osiągają miliony wyświetleń. Na podstawie jego osoby powstało całe internetowe uniwersum, które dokładnie opisane jest na dedykowanej mu Kononopedii, czyli odpowiednikowi Wikipedii. Kiedy w rozmowie młodych – ale i nie tylko – osób pada temat Białegostoku, od razu do głowy przychodzi wszystkim Kononowicz. Gdy do Białegostoku przyjeżdżają turyści, to w celu zobaczenia jego domu, a nie Pałacu Branickich. Niezaprzeczalnie Krzysztof Kononowicz jest personą znaną na całą Polskę, gwiazdą, wręcz legendą, choć… być może ostatnie określenie to już zbyt duża gloryfikacja jego postaci? Kononowicz osiągnął sukces, lecz w mediach ciężko jest znaleźć drugą tak nieszczęśliwą osobę jak on.
Od czasu wyborów w 2006 roku kamera nieprzerwalnie uczestniczy w życiu Kononowicza. W internecie pojawiły się nagrania, w których główny bohater brudzi się przy jedzeniu, pije duże ilości alkoholu, wybucha gniewem, infantylnie się bawi, płacze po pobiciu, płacze z tęsknoty, płacze z bólu, płacze ze wzruszenia, płacze. Jego mieszkanie często jest mocno zabałaganione, co spowodowane jest jego stanem zdrowotnym i tendencją do zbieractwa. Kononowicz nie jest jednak jedyną osobą w uniwersum. Przez lata przewijało się wiele postaci, lecz szczególną jest Wojciech ”Major” Suchodolski. Major znany jest przede wszystkim ze swojego uzależnienia od wdychania rozpuszczalnika. Jego nałóg doprowadził do tego, że praktycznie wszystkie jego wypowiedzi wypełnione są błędami składniowymi, gramatycznymi i wszystkimi innymi. Jest postacią tragiczną, gdyż musi decydować, czy lepszym rozwiązaniem będzie dalsze życie w jednym domu z Kononowiczem, czy korzystniejsze będzie opuszczenie ulicy Szkolnej w Białymstoku (legendarne miejsce rozgrywania się całego uniwersum), gdzie zapewniony ma jakikolwiek byt. Często opowiada o swych rozterkach na transmisjach na żywo, które mają charakterystyczny klimat samotności.
Wydaje się, że patos przelewający się na Szkolnej nie ma granic. YouTube przepełniony jest filmami, które osiągają milionowe wyświetlenia, gdzie przedstawione są sytuacje przekraczające moralne granice zwykłych ludzi. Z jakiegoś powodu mnóstwo osób ogląda odcinki, gdzie Kononowicz otwiera paczki od widzów, podczas których krzyczy z zazdrości na swojego współlokatora za to, że to jemu ludzie wysyłają prezenty. Doszło nawet do tego, iż główny bohater uniwersum dostał w jednej przesyłce Tymbarka, którego zawartość, niestety po degustacji, okazała się być ludzkim (zapewne) moczem. Inni koneserzy szkolnej patologii preferują videa, gdzie naćpany Major przesiaduje w środku lasu. W dłoni trzyma worek ze słynnym rozpuszczalnikiem nitro, na jego twarzy maluje się czarna maska stworzona z farby z puszki, zaś z jego ust wydobywają się nielogicznie skonstruowane zdania. Łatwo można zauważyć, że Szkolna nie jest jedynie miejscem zamieszkania starszych osób, które były kiedyś memem, lecz pewnym rodzaju zoo, gdzie brutalni (ale czy na pewno) widzowie oglądają skrzywdzone istoty, z których czerpie się kontent.
Nasuwa się więc pytanie: kim są
ci brutale, którzy oglądają, więc zarazem nakręcają akcje dziejące się na
Szkolnej? Okazuje się jednak, że odbiorcami cierpkiego, białostockiego patosu
wcale nie są sadyści, lecz normalni ludzie, którzy nie wyróżniają się niczym
szczególnym. Spowodowane jest to paroma czynnikami.
Ludzi od niepamiętnych czasów interesuje oglądanie przemocy. W historii tysiące osób czerpało rozrywkę z podziwiania brutalnie walczących ludzi, gdzie przykładem mogą być igrzyska Nerona. Chcąc nie chcąc w tych czasach jest podobnie, choć brutalność show jest mocno ograniczona. Obecnie tę zwierzęcą potrzebę zastępuje oglądanie sportów (szczególnie walki, choć sama rywalizacja już może być kojąca) lub oglądanie odpowiednich filmów kinematograficznych. Być może jednak ludzie zaspokajają tę potrzebę oglądając patos w internecie w postaci transmisji patostreamerów lub tytułowej Szkolnej.
Znajduję jednak jeszcze jeden powód sławy Szkolnej. W popkulturze istnieje wiele wybitnych dzieł, które przedstawiają zniszczenie człowieka. Są one atrakcyjne dla odbiorców nie tylko przez ich świetną realizację, lecz także przez pokazanie katastrofy w postaci życia. Przykładów jest wiele: „Podziemny krąg” Finchera, „Joker” Todda Phillipsa, filmy Smażowskiego lub „Taksówkarz” Scorsese. Skąd zamiłowanie ludzi w treściach pokazujących słabość, cierpienie i samotność protagonisty? Być może wynika to z tego, iż te produkcje nie boją się pokazywać prawdy. Przedstawiony w nich świat nie jest kolorowy, nie ma szczęśliwych zakończeń, gdyż prawdziwe życie takie nie jest. Wszyscy ludzie muszą zmagać się z przeróżnymi problemami i mało kto, a może nikt, nie może SZCZERZE powiedzieć, że jest szczęśliwy, a w jego życiu wszystko się udaje. Stąd sympatia do bohaterów przejawiających patos – duża część społeczeństwa może poniekąd utożsamić się z nimi. Gdy ma się zły humor, nie słucha się wesołej muzyki, a smutnej, więc jeśli ktoś czuje się samotny, to właśnie film przedstawiający samotność będzie najciekawszy dla takiej osoby. Będzie ona mogła zobaczyć swoje własne odczucia przeniesione na ekran. Uniwersum Szkolnej jest więc dziełem idealnym. Jest to rzeczywiste spotkanie ze światem „Taksówkarza”. Film Scorsese być może genialnie przedstawia negatywne uczucia bohatera, lecz nadal jest to tylko film. Naćpany, biedny Major jest prawdziwym Travisem, którego naprawdę da się spotkać. Ludzie oglądają Szkolną, gdyż przedstawia ona ich własne życie, możliwie przejaskrawione, ale szczere i prawdziwe.
"Taksówkarz" (1976) Martin Scorsese |
Niegdyś społeczeństwo czytało dzieła młodopolskich dekadentów, wyobrażając sobie siebie osiągających stan nirwany. Jednak przez lata zmieniły się środki przekazu i teraz ludzie oglądają zepsucie, a nie jedynie je sobie wyobrażają. Po cóż komu piękny realizm, który jedynie próbuje naśladować rzeczywistość, gdy można mieć prawdę – naturalizm. W prawdziwym życiu. Ludzie go kochają, a na Szkolnej dostają go multum. Obecnie nie trzeba czytać obskurnych opisów „Padliny” Charlesa Baudelaire, by móc ją zobaczyć. Wystarczy włączyć YouTube.
Rembrandt, Rozpłatany wół, 1655 |
Oczywistym jest, że treści
tworzone na Szkolnej są po prostu śmieszne. Pytanie jednak, czy uśmiech
spowodowany zabawnymi filmami nie jest przypadkiem śmiechem przez łzy i czy na
pewno znany jest powód owych łez.
Komentarze
Prześlij komentarz